- Jeżeli natomiast spojrzymy już na stopę inwestycji, czyli udział nakładów inwestycyjnych w przychodach branży, który bardziej obrazuje, czy branża jest rzeczywiście taka proinwestycyjna, na czoło wychodzi produkcja pieczywa i wyrobów mącznych oraz przetwórstwo wtórne. Ten rynek jest właściwie dojrzały, a nawet konsumpcja tych produktów spada, więc tutaj przedsiębiorstwa cały czas muszą się dostosowywać do wymogów konsumenta i starać się zwiększać sprzedaż na dosyć trudnym rynku. Poza tym jest to branża dosyć kapitałochłonna, a więc wymaga ciągłych nakładów na środki trwałe - mówiła Skrzypczyk.

Jak się okazuje, nasze branże inwestowały przede wszystkim w maszyny, nowe linie technologiczne. - Z naszej ankiety, którą przeprowadziliśmy w przedsiębiorstwach wynika, że w ponad 80 proc. przypadków to był ten główny kierunek. Natomiast jeżeli chodzi o innowacje produktowe czy procesowe, to jest kilka procent. Dane te potwierdza GUS, który w swojej publikacji pokazał, że tylko 26 proc. firm spożywczych wprowadziło nowe lub ulepszone produkty, a w przemyśle to było ok. 36 proc. Widać, że ta branża bardziej koncentrowała się na razie na modernizacji, a w mniejszym stopniu na jakiejś innowacyjności. Natomiast jeżeli chodzi o plany to widać, że firmy chcą iść w tym kierunku - podkreśliła ekspertka BGŻ.

- Koszty pracy cały czas rosną. Na razie jesteśmy konkurencyjni na rynku unijnym, choć poza nim już nie, natomiast w krótkim czasie nasze przewagi możemy stracić, więc wzrost produktywności pracy jest bardzo ważny. Jest też trochę tak, że czasami inwestycje są nadmierne czy nietrafione. Firmy konkurują ze sobą, ponoszą wysokie nakłady na inwestycje, natomiast to nie przynosi odpowiedniej stopy zwrotu. Nam się wydaje, że inwestycje są koniecznym kierunkiem, żeby mówić o poprawie efektywności, jednak wcale nie jest to warunek wystarczający. Trzeba czegoś więcej, żeby odnieść sukces na rynku - oceniła Skrzypczyk.

(Źródło: www.portalspozywczy.pl).