W branży spożywczej najwięcej ważą zaległości przetwórstwa mięsnegoPolska znajduje się wśród największych producentów żywności w Europie. Branża rośnie w tempie kilku procent rocznie, ale dynamika ta maleje m.in. z powodu rosnących kosztów zatrudnienia i produkcji, spadku popytu zagranicą, zatorów płatniczych oraz spadku rentowności sprzedaży. Efekt? Rosną ceny żywności, ale i tak przybywa firm ogłaszających upadłość. Pogłębiają się też zaległości wobec banków i dostawców. W ciągu roku opóźnione płatności ze strony przemysłu spożywczego poszły w górę o niemal jedną piątą i wynoszą 1,13 mld zł. Największy udział w przeterminowanym zadłużeniu mają przetwórcy mięsa, najlepiej wypada przetwórstwo mleczne – wynika z raportu „Przemysł spożywczy w Polsce: Co dwunasta firma ma problemy z wypłacalnością” opracowanego przez Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor we współpracy z PFPŻ ZP.Dochodzące do 1,13 mld zł
zaległości producentów żywności wobec banków i partnerów biznesowych stanowią
ponad jedną piątą zaległości całego sektora przemysłowego. W bazach BIG
InfoMonitor oraz BIK przemysł miał na koniec III kw. 2019 r. 5,44 mld zł
przeterminowanych zobowiązań. Biorąc pod uwagę, że branża spożywcza odpowiada
za 16 proc. całkowitej produkcji sprzedanej przemysłu, udział w kwocie
zaległości sektora przemysłowego przekracza ten poziom i wskazuje, że kłopoty z
uzyskaniem płatności ze strony producentów żywności są poważniejsze niż w
innych gałęziach przetwórstwa. Jeszcze wyraźniej widać to po udziale firm
niepłacących swoich zobowiązań na czas. W branży spożywczej jest takich
przedsiębiorstw 7,9 proc. (działających,
zawieszonych i zamkniętych) podczas gdy w całym przemyśle 5,6 proc., a
średnia dla gospodarki wynosi 6,2 proc.
- Z
pewnością w tych niekorzystnych statystykach ma swój udział handel, którego
zaległości wobec dostawców rosły w minionym roku w wysokim tempie, a wśród
oczekujących miesiącami na płatność od handlu są też producenci żywności. W
sytuacji gdy firmie nie udaje się ściągnąć należności trudno regulować
zobowiązania i tak problem zatacza coraz szersze kręgi – zwraca uwagę
Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. Kwota
zaległości producentów artykułów spożywczych w ciągu roku wzrosła o ponad 19
proc. podczas gdy w przypadku sumy zaległości wszystkich sektorów było to mniej
niż 12 proc. – Nasze dane pokazują, że głównie pogłębiają się problemy firm,
które już znajdowały się w tarapatach, bo sam udział niesolidnych dłużników
wśród producentów artykułów spożywczych w tym czasie się nie zmienił – mówi
Sławomir Grzelczak. Problemów branży spożywczej nie brakuje. W opinii Andrzeja
Gantnera, wiceprezesa oraz dyrektora generalnego Polskiej Federacji Producentów
Żywności warunki funkcjonowania przemysłu spożywczego, a co za tym idzie poziom
rentowności przedsiębiorstw, trudno obecnie uznać za stabilne. Wzrastające
koszty pracy, nośników energii, gwałtowne wahania cen surowców rolnych wywołane
warunkami klimatycznymi oraz epidemiami typu ASF czy ptasia grypa, przy
jednoczesnej dużej presji cenowej ze strony dystrybutorów powodują, że wiele
przedsiębiorstw boryka się ze spadkiem marż. Jest to szczególnie widoczne w
największych branżach takich jak przetwórstwo mięsa, mleka, owoców i warzyw.
- Kumulacji
negatywnych czynników nie udaje się kompensować przez dalszy wzrost wydajności
pracy, skalę produkcji czy wprowadzanie oszczędności w działalności firmy.
Muszą być one kompensowane przez wzrost cen produktów - to dlatego w zeszłym
roku inflacja związana ze wzrostem cen żywności była dwa razy wyższa niż
średnia inflacja w Polsce. Niestety rok 2020 zapowiada się równie niestabilnie
– wzrost cen żywności będzie postępował. Mimo to rentowność na poszczególnych
etapach łańcucha produkcji żywności będzie malała, bo cena na półce nie równa
się zyskowi netto producenta. W szczególnie trudnej sytuacji znajdą się małe i
średnie przedsiębiorstwa, które mają dosyć ograniczone możliwości kompensacji
kosztów – dodaje Andrzej Gantner.
Najwięcej zaległości mają
duże firmy oraz branża mięsna
Skala
przeterminowanych płatności jest mocno zróżnicowana w zależności od wielkości
przedsiębiorstwa. Jak wynika z danych BIK oraz BIG InfoMonitor, spośród 5784
dużych firm – spółek prawa handlowego zarejestrowanych w KRS, problem z
terminową spłatą zobowiązań ma 1061 firm, czyli niemal co piąta spośród firm
działających, zawieszonych i zamkniętych, jakie uwzględniają statystyki BIG
InfoMonitor oraz BIK. Odsetek niesolidnych dłużników w tej grupie wynosi aż
18,3%. Lepiej radzą sobie mniejsze firmy spożywcze prowadzone przez osoby
fizyczne oraz spółki cywilne zarejestrowane w CEIDG. Tu problem z terminową
obsługą zadłużenia ma co szesnasty przedsiębiorca – 1865 firm spośród ponad 31
tysięcy.. W rezultacie odsetek niesolidnych dłużników wśród ogółu małych firm
wynosi tylko 6%.
Łączne
przeterminowane zadłużenie większych przedsiębiorstw wyniosło na koniec III
kwartału 2019 r. prawie 802,5 mln zł zaś mniejszych niemal 324,5 mln zł. Największy
udział w przeterminowanym zadłużeniu sektora ma branża mięsna (45,6%). Również na
tę branżę przypada najwyższy odsetek niesolidnych dłużników – 10,2%. Rekord -
16,4% niepłacących na czas - należy do producentów oraz przetwórców mięsa
drobiowego. Rekord jeśli chodzi o sumę zaległości również pozostaje w branży
mięsnej. Stoi za nim firma z województwa śląskiego, której łączny
przeterminowany dług wynosi ponad 81 mln zł.
Na kolejnym miejscu, jeśli chodzi o udział w
przeterminowanym zadłużeniu znajduje się przetwórstwo owocowo-warzywne (13,9%),
dalej są producenci wyrobów piekarskich i mącznych (11,2%) oraz przemysł
olejarski (8,6%). Pozytywnie wyróżnia się branża mleczarska. Producenci mleka,
serów i lodów odpowiadają zaledwie za 2,9 proc. zadłużenia sektora podczas gdy
ich udział w produkcji sektora dochodzi do 17 proc.
Opinie ekspertów na temat
kondycji branży
Wiesław Różański, prezes Unii
Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego
- Relatywnie wysoki poziom zadłużenia
branży mięsnej jest konsekwencją wielu czynników. Spadek rentowności produkcji
i sprzedaży wynika z ograniczeń w eksporcie, głównie na rynki Chin oraz Azji
Wschodniej (z powodów utrzymywania się na części obszaru Polski wirusa ASF oraz
wirusa ptasiej grypy), a także z braku możliwości eksportu na rynek Rosji.
Występowanie chorób żywca pociąga za sobą także koszty podwyższania poziomu
bioasekuracji w zakładach produkcyjnych i przetwórczych. Duża zmienność cen
surowca, przy dość stabilnym poziomie cen sprzedaży hurtowej wymuszanym przez
duże sieci handlowe, owocuje zbyt niskimi cenami zbytu oraz brakiem rentowności
sprzedaży. W świetle tego pomysł obciążenia producentów mięsa dodatkowym
podatkiem mięsnym, nad którym obecnie debatuje Parlament Europejski, wydaje się
absurdalny. Propozycja złożona przez organizację True Animal Protein Price jest
wymierzona w samą produkcję mięsa – nie chodzi tylko o obniżenie emisji CO2,
ale o drastyczne zmniejszenie popytu na białko zwierzęce. Należy pamiętać, że
wprowadzenie takiego podatku dotknęłoby nie tylko hodowców i producentów, ale
przede wszystkim konsumentów. Mam nadzieję, że Unia Europejska podejdzie do tej
sprawy rozsądnie.
Barbara Groele, sekretarz
generalna Krajowej Unii Producentów Soków
- Stałym czynnikiem niepewności w branży
spożywczej jest pogoda i przebieg wegetacji, który przekłada się na wielkość
plonów oraz ceny produkcji rolno-spożywczej. Niemal co roku branża
rolno-spożywcza, a zwłaszcza sadownicza i ogrodnicza, mierzy się z takimi
zjawiskami jak niekorzystne warunki przezimowania roślin, wiosenne przymrozki w
okresie kwitnienia, ulewne deszcze, grad, huragany oraz coraz bardziej dotkliwe
susze. Zbiory niektórych owoców i warzyw w sezonie 2019 były znacznie niższe
niż w 2018 r., co pociągnęło za sobą wzrost cen surowców. Przykładowo zbiory
jabłek były niższe o 25%, zbiory owoców z krzewów owocowych oraz plantacji
jagodowych o 20%, produkcja warzyw gruntowych o 8%, np. W związku z tym wzrosły
koszty produkcji przetworów owocowo-warzywnych, np. zagęszczonych soków, soków
NFC (nie z koncentratów), a w efekcie również soków w opakowaniach
jednostkowych, czyli butelkach i kartonach. Pomimo że negatywny wpływ pogody
można częściowo ograniczyć poprzez różnego typu inwestycje np. nawodnienie,
osłony i tunele, to zawsze należy się liczyć z ryzykiem nieprzewidzianych strat
oraz obniżenia jakości i wielkości produkcji tych najbardziej wrażliwych upraw,
jakimi są owoce i warzywa.
Agnieszka Maliszewska, sekretarz
Polskiej Izby Mleka
- Polska branża mleczarska znajduje się w
dość dobrej sytuacji finansowej, choć czynniki zewnętrzne nie są obojętne dla
jej funkcjonowania. Coraz bardziej odczuwalne zaczynają być rosnące ceny pracy,
wzrost cen mediów oraz coraz większa presja rolników na wzrost cen za mleko w
skupie. Przed sektorem mleczarskim jest też wiele wyzwań, którym musi sprostać,
a mianowicie Europejski Zielony Ład i wpisana w to koncepcja „od pola do
stołu”, a także umowy o wolnym handlu, w tym z południowoamerykańską organizacją
MERCOSUR, której wejście w życie bez wątpienia będzie miało duże znaczenie dla
stabilności finansowej polskich zakładów i spółdzielni mleczarskich. Relatywnie
niewielkie parametry zadłużenia sektora mleczarskiego wynikają z kilku
aspektów. Po pierwsze w Polsce w sektorze mleczarskim dominuje spółdzielczy
model biznesu, tzn. ok. 80 proc przetwórców mleka to spółdzielnie, których
właścicielami są rolnicy. Ci z ceny płaconej za mleko odprowadzają na konto
spółdzielni środki na fundusze, np. udziałowy, zasobowy. Wiele spółdzielni
właśnie z tych funduszy pokrywa część inwestycji, w części finansując je też
kredytami. Dostęp do tak zgromadzonego kapitału ma duże znaczenie dla
utrzymania płynności finansowej firm. Mimo to w 2019 roku trzy spółdzielnie mleczarskie
zostały zlikwidowane lub postawione w stan likwidacji.
Raport do pobrania:
"Przemysł spożywczy w Polsce: CO DWUNASTA FIRMA MA PROBLEMY Z WYPŁACALNOŚCIĄ">>