Made in Poland. Wymiana doświadczeń z rynków zagranicznychProtekcjonizm w UE na wspólnym rynku, przybiera różne formy, a od pewnego czasu przybiera formy bardzo niebezpieczne - powiedział Andrzej Gantner, wiceprezes zarządu, dyrektor generalny PFPŻ ZP podczas XII Forum Rynku Spożywczego i Handlu.Chociaż dużo można powiedzieć o protekcjonizmie i obawach związanych z brexitem, to Unia Europejska wciąż jest najważniejszych partnerem handlowym dla naszego kraju. 80 proc. eksportu żywności trafia na unijne rynki. Eksperci uważają, że na unijnych stołach wciąż jest jeszcze miejsce na polską żywność, trzeba tylko znaleźć odpowiednią niszę lub ją samemu wykreować.
Andrzej Gantner, wiceprezes zarządu, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności przypomniał, że nasz przemysł żywnościowy przeszedł przez ostatnie 20 lat potężną zmianę. – Byliśmy jednym z najszybciej inwestujących w przemysł żywnościowy krajów na świecie. W Polsce dokonywały się największe inwestycje, więc gospodarkę żywnościową mamy dosyć rozpędzoną. Nasz wewnętrzny rynek wchłania około 80 proc. żywności wyprodukowanej w Polsce, ale jest to za mało na moce, które posiadamy. Dlatego bez eksportu, bez rynku Unii Europejskiej możemy mieć poważny problem – tłumaczył.
– Zobaczmy różnicę – do Czech, w których żyje 10,65 mln ludności eksportujemy żywność za 1,4 mld euro. Do Chin, w których mieszka 1,38 mld osób – za niecałe 300 mln dolarów. To pokazuje skalę i wagę rynków eksportowych – dodał.
Dalsza część informacji dostępna jest na Portalu Spożywczym>>
pełna lista aktualności
|