– Żyjemy w świecie, który jest bardzo mocno przyciskany czynnikami takimi jak zanieczyszczenie środowiska, zmiana struktury demograficznej, choroby cywilizacyjne czy digitalizacja. To nie są trendy, tylko czynniki cywilizacyjne napędzające istnienie trendów, na które marki są w stanie odpowiedzieć. Jeżeli odpowiedzą w sposób wiarygodny i ważny dla konsumenta, odniosą komercyjny sukces – tłumaczyła Marta Marczak.

Jak podkreśliła, dzisiaj nie ma już neutralnych wyborów. To nowy kontekst rozmowy o biznesie spożywczym. Jedzenie ma cywilizacyjne znaczenie.

– Mam wielkie marzenie, żeby producenci i właściciele marek spożywczych nie byli reaktywni, tylko progresywni. Zajmowali się wprowadzeniem zmian – apelowała prelegentka.

– Marki muszą przestać myśleć o targetach, grupach docelowych. Muszą myśleć o tym, jaką wartość mają do zaproponowania. I bardzo się starać, żeby zbudować wokół tej wartości społeczność, która stanie się naturalnym medium, wiarygodnym ambasadorem. To prowadzi do nowego zjawiska w marketingu: odejścia od storytellingu do storydoing. Dziś konsumenci nauczyli się, że marki mogą opowiadać różne historie, niektórzy to wprost nazywają kalkami marketingowymi. Chodzi teraz o to, żeby odzyskać kredyt zaufania. Pokazać, że marketing to nie jest ściema, że marki mają pozakomercyjny sens i że mogą przyczynić się do ważnej dla wszystkich zmiany. Żeby to się mogło stać, muszą być uczciwe i autentyczne. Przestać gadać, a zacząć robić. To będzie marketing, który współczesnych konsumentów zainteresuje i pozwoli uzyskać to, co jest najważniejszym celem, czyli lojalność – mówiła.

Więcej informacji: Portalspozywczy.pl