Czesław Siekierski: CETA może stanowić szansę dla polskiego rolnikaObecnie Polska ma istotną nadwyżkę w handlu artykułami rolno-spożywczymi z Kanadą. Umowa stworzy możliwość utrzymania tej nadwyżki, a nawet zwiększenie eksportu naszych produktów na rynek kanadyjski.Agnieszka
Waś-Turecka, Interia: Już niedługo w Parlamencie Europejskim głosowanie nad
umową CETA. Będzie Pan głosował „za” czy „przeciw”?
Czesław Siekierski,
przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Parlamentu Europejskiego,
europoseł PSL: - Formalnie brak jeszcze informacji kiedy Parlament będzie
głosował nad umową CETA. Należy podkreślić, że zgoda Parlamentu nie jest
wymagana do tymczasowego stosowania umowy, lecz jedynie do pełnego jej
przyjęcia w drodze ratyfikacji. Merytorycznie
umowa ta otwiera drzwi do zwiększenia wymiany handlowej między UE i Kanadą. A
to powinno przynieść korzyści obu stronom.
W jaki sposób? Co
Pana przekonuje do tej umowy najbardziej?
Umowy są zazwyczaj kompromisem i wiążą się z ustępstwami obu
stron. Wyliczenia pokazują, że CETA doprowadzi do zwiększenia obrotów handlowych
o jedną czwartą. A to przełoży się na wzrost produkcji w Unii o około 12 mld
euro rocznie.
Dodatkowo nasze przedsiębiorstwa będą mogły ubiegać się o
zamówienia publiczne w Kanadzie.
W kwestii towarów wrażliwych umowa przewiduje kontyngenty
taryfowe albo wyłączenie ich z liberalizacji, co oznacza ograniczenia przed
zwiększonym ich napływem.
Jeśli chodzi o przepisy sanitarne i fitosanitarne to
dotychczasowe porozumienie weterynaryjne UE-Kanada zostało w całości włączone do
CETA.
A jakby Pan przekonał
polskiego rolnika, że CETA nie tylko nie stanowi dla niego zagrożenia, ale że
będzie mógł na niej zyskać?
Jak każda umowa, ma lepsze i słabsze strony. Podkreśliłbym,
że umowa gwarantuje utrzymanie standardów jakościowych, które obowiązują
obecnie w Europie.
Dodatkowo – bardzo często słyszy się zrzut, że CETA otworzy
drzwi do Europy kanadyjskim produktom z GMO. Wymogi związane z GMO będą dla
kanadyjskich produktów, także jak obowiązują w Unii i w Polsce dla naszych
produktów. Jednak pamiętajmy, że Europa nie jest dziś wolna od żywości
genetycznie modyfikowanej. Przecież pasze, z których korzystamy w produkcji
naszego mięsa, np. wołowiny, wieprzowiny czy drobiu, opierają się na
genetycznie modyfikowanej, importowanej soi.
Czyli w jaki sposób
polski rolnik zyska na CETA?
Obecnie Polska ma istotną nadwyżkę w handlu artykułami
rolno-spożywczymi z Kanadą. Umowa stworzy możliwość utrzymania tej nadwyżki, a
nawet zwiększenie eksportu naszych produktów na rynek kanadyjski. Natomiast czy
nam się to uda, zależy już od naszej przedsiębiorczości i zręczności naszych
handlowców.
Zatem widzi Pan duże korzyści
dla polskiego rolnictwa?
Nie powiedziałem, że duże…
Ale z pewnością
korzyści, a nie zagrożenia?
Z analiz wynikają korzyści. Każde otwarcie w wymianie
handlowej oznacza dodatkową konkurencję, ale proszę pamiętać, że przed wejściem
do Unii Europejskiej wielu polityków i rolników obawiało się, że zostaniemy
zasypani towarami z krajów unijnych. Tymczasem – jak widać po latach -
poradziliśmy sobie całkiem dobrze.
Jako europoseł PSL jest
Pan teraz w trudnej sytuacji – z jednej strony jest PSL w kraju, który zajął
stanowisko zdecydowanie przeciwne CETA, a z drugiej należy Pan do frakcji
Europejskiej Partii Ludowej, która rekomenduje przyjęcie umowy.
Rekomenduje, ale nie ma dyscypliny w tym zakresie.
Krytycy CETA twierdzą,
że umowa ta oznacza likwidację drobnych, rodzinnych gospodarstw w Polsce i
zastąpienie ich produkcją wielkotowarową. Zgadza się Pan z tym scenariuszem?
Nie wiem jak rozumie Pani produkcję wielkotowarową i co to
są gospodarstwa drobne. Powiększanie rodzinnych gospodarstw towarowych jest
procesem, który postępuje i będzie postępował bez względu na to, czy
ratyfikujemy CETA, czy nie.
Są bardzo różne „drobne gospodarstwa”. Pamiętajmy, że większość
tych gospodarstw w niewielkim stopniu uczestniczy w zaopatrzeniu rynku.
Nastawione są głównie na samozaopatrzenie, a nie eksport. My też już mamy
produkcję wielkotowarową na bazie dawnych gospodarstw PGR czy duże fermy
drobiu.
Obawy przed
koncentracją gospodarstw pojawiały się w Polsce także przed przystąpieniem
naszego kraju do Unii Europejskiej. Wtedy się sprawdziły?
Po części tak. Na przykład produkcja mleczarska ograniczyła
się głównie do większych gospodarstw, które były w stanie spełnić unijne wymogi
sanitarne i weterynaryjne. Małych producentów nie było stać na takie
inwestycje. Koncentracja produkcji następuje w sektorze wieprzowiny, a bardzo
wyraźna jest w produkcji drobiu.
Czyli dzisiejsze podobne
obawy wobec CETA są uzasadnione?
Nie, ponieważ to już się stało w wyniku wejścia do Unii.
CETA nie nakłada żadnych dodatkowych przepisów, które trzeba byłoby spełnić,
oczywiście oprócz konkurencji. Pamiętajmy też o wyłączeniu z liberalizacji
niektórych grup produktów, co jest zapisane w umowie CETA.
Natomiast koncentracja gospodarstw, tak jak już powiedziałem
to jest proces, który trwa i trwać będzie z powodu m.in. konkurencji na rynku.
CETA nie ma tu już wielkiego znaczenia.
W kontekście
polskiego rynku podnosi się także sprawę kanadyjskich jabłek. Od ubiegłego roku
Kanada zezwala na sprzedaż jabłek modyfikowanych genetycznie. CETA obniży cła
wwozowe na te owoce z 9 do 0 proc. Czy doprowadzi to do zwiększenia ich
eksportu na rynek europejski, a w efekcie uderzy w Polskę, gdzie produkcja
jabłek jest największa w UE?
Zapisy CETA jasno stwierdzają, że jeśli sami nie zgodzimy
się na przywóz żywności GMO do Europy, to takiej możliwości nie będzie. Tyczy
się to oczywiście także modyfikowanych jabłek.
Czy na CETA „stracą
konsumenci, bo jakość produktów będzie gorsza? Będzie?
Czy konsument kanadyjski spożywa produkty gorszej jakości? Oznaczałoby
to też, że rząd kanadyjski dopuszcza do obrotu towary niskiej jakości, gorsze
produkty żywnościowe.
Standardy obowiązujące w Kanadzie są naukowo dopuszczone.
Podobnie zresztą jak te obowiązujące w UE. Żywność jest tam trochę inaczej
produkowana, inaczej przetwarzana, inaczej konserwowana jest być może inna ale
nie gorsza, ponieważ tak żywność kanadyjska jak i europejska wypełniają
standardy żywnościowe w zakresie jakości i bezpieczeństwa.