Legislacja
Food-Lex
 
Dodatki do żywności
i aromaty
 
Zanieczyszczenia
 
RWS - Referencyjne Wartości Spożycia
 
Trzymaj Formę !

   

 pl   en             
 
Jesteś tutaj: strona główna > AKTUALNOŚCI

AKTUALNOŚCI
Brytyjczycy walczą o pochodzenie
Zaostrzyć apetyt na lokalną żywność - to cel władz Wielkiej Brytanii. Naszym eksporterom, choć rosną, sprawa brzydko pachnie protekcjonizmem - podaje „Puls Biznesu”.

Na brytyjskie flagi wetknięte w mięso w supermarketach polscy eksporterzy drobiu narzekali już trzy lata temu. Oznaczanie surowca (m.in. drobiowego i wieprzowego) krajem jest od kwietnia obowiązkowe na poziomie unijnym. O podobnym znakowaniu brytyjski rząd mówił w tym roku już kilkakrotnie w odniesieniu do produktów mlecznych - sera, jogurtów i mleka w związku z załamaniem cen na tym rynku i chęcią pomocy swoim farmerom (spadek cen dotknął większość krajów unijnych, również Polskę). Wypominał handlowi, że mniej niż połowa masła i sera jedzonego w Zjednoczonym Królestwie jest robiona z rodzimego mleka. Obowiązków w tym zakresie branża się jednak nie doczekała. Teraz brytyjskie władze zachęcają do dodatkowego oznaczania żywności nie tylko krajem, ale też regionem pochodzenia. Chcą wzbudzić w nabywcach „dumę z kupowania brytyjskich produktów i wspierania rozwoju terenów wiejskich". Twierdzą, że konsumenci podchodzą entuzjastycznie do lokalnej produkcji. Nasi eksporterzy, choć rosną, kręcą na to nosem.


- Polskie mięso nie wypracowało jeszcze swojej marki, nie jest rozpoznawalne jak argentyńska wołowina, więc wszelkie zachęty dokupowania lokalnej żywności, wspierania rodzimych producentów są dla nas ewidentną przeszkodą. Pytanie, czy znakowanie nie oznacza chęci powrotu do gospodarek narodowych i ograniczenia rynku europejskiego. Co się stanie, gdy wszystkie kraje będą się tak zachowywać - zastanawia się Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso.


- Problem dotknie państw, które oparły rozwój na gospodarce żywnościowej. Polska się do nich zalicza - 30 proc. produkcji żywności wyjeżdża z kraju, z czego aż 80 proc. do innych krajów UE. Nasz rynek wewnętrzny jest stabilny i nie ma już większego potencjału rozwojowego, więc jedyną szansą jest eksport. Dlatego powinniśmy uważnie patrzeć na praktyki protekcjonistyczne w różnych krajach unijnych - mówi Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.


Więcej w: Puls Biznesu 29.09.2015


Dodaj do:   Dodaj kanał RSSRSS   Dodaj do facebook.comFacebook

pełna lista aktualności

Członkowie PFPŻ ZP

Dołącz do nas!
Serwis PFPŻ wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.
Akceptuję politykę prywatności i wykorzystywania plików cookies w serwisie
zamknij