Pod względem obrotów handlu
zagranicznego Chiny są naszym największym partnerem gospodarczym w Azji.
Nasz eksport szybko wzrasta, ale nie tak szybko, jak chiński po
przemianach ustrojowych w Polsce. W tej chwili przewaga chińskiego
eksportu nad importem z Polski wynosi 10:1 – mówi agencji Newseria
Biznes prof. Zdzisław Góralczyk, były Ambasador RP w Chinach.Resort
gospodarki, opierając się na danych GUS-u, podaje, że w ubiegłym roku
polski eksport do Chin wzrósł o 5,6 proc. i wyniósł 1,7 mld euro.
Jeszcze więcej, bo o 19 proc., wzrósł import – do 17,4 mld euro. Tym
samym niekorzystne saldo obrotów zwiększyło się o 2,7 mld euro do 15,7 mld
euro. Wyzwaniem jest znalezienie takich obszarów, które mogłyby zniwelować
niekorzystną wymianę handlową.
– Możemy zaoferować chińskim
firmom maszyny, zwłaszcza przemysłu węglowego, bo Chiny są największym
producentem i mają największe złoża węgla na świecie. Masowo wprowadzamy
polską żywność, także wyroby mleczne – wskazuje ekspert.
Eksport polskiej żywności do
Chin dynamicznie rośnie, od 2007 roku ponad ośmiokrotnie. W 2014 roku wyniósł
163,4 mln euro. Główne produkty eksportowe to mleko i śmietana zagęszczona
(23,1 mln euro), serwatka i mięso. Udział przetworów mlecznych
w eksporcie żywności wzrósł z 17,7 do 30 proc. Pozwolenie na sprzedaż
w tym sektorze ma obecnie 69 firm, a o certyfikację ubiega się
kolejnych kilkanaście.
Resort rolnictwa prowadzi
również negocjacje w sprawie wznowienia eksportu polskiej wieprzowiny. Z
wizytą w Chinach przebywa teraz Marek Sawicki, aby rozmawiać m.in.
o zniesieniu embarga. Ze względu na wykrycie przypadków afrykańskiego
pomoru świń Chiny w lutym 2014 roku zakazały wwozu mięsa, a jeszcze
w 2013 roku były jednym z większych odbiorców wieprzowiny – sprzedano
52 tys. ton o wartości 67 mln euro (dane resortu rolnictwa).
Do Chin sprzedajemy też niektóre
surowce – od 2005 roku najwięcej miedzi, także wyroby przemysłu chemicznego.
– Wiele naszych fabryk jest
w rękach Niemców, więc w maszynach niemieckich, które trafiają do
Chin, są polskie komponenty, ale to już w eksporcie nie jest
wykazywane, bo są to części ich maszyn – tłumaczy Góralczyk.
Istotne jest znalezienie nisz na
rynku. W czerwcu zaplanowano wizytę w Chinach ministra Grzegorza Schetyny.
W ramach wizyty planowane są fora gospodarcze w Pekinie i Chengdu
oraz spotkania z instytucjami istotnymi dla rozwoju współpracy
gospodarczej, m.in. w sektorze maszynowym i infrastrukturalnym.
Wciąż na niskim poziomie są
inwestycje chińskie w Polsce. Dane Polskiej Agencji Informacji
i Inwestycji Zagranicznych wskazują, że obecnie stanowią 0,25 proc.
wszystkich zagranicznych inwestycji, ale niewiele lepszy wynik notują
w perspektywie całej Europy – 2,2 proc. Chińczycy rzadko decydują się na
budowę nowych fabryk, skupiają się przede wszystkim na przejęciach już
istniejących (Fabryka Łożysk Tocznych w Kraśniku czy Huta Stalowa
Wola).
– Chińczycy wykupili
w Polsce trzy fabryki, to bardzo mało. Zachęcaliśmy ich wcześniej, ale
nie spieszyli się z decyzjami. Teraz już nie mamy już nic do
sprzedania, bo wszystko sprzedaliśmy na Zachód – mówi były Ambasador RP
w Chinach. – Myślę, że we wszystkich dziedzinach są możliwości, trzeba
tylko szukać szans. Chińczycy wiedzą, że Polska jest częścią Unii Europejskiej
i obowiązują tu te same przepisy, co w innych krajach. Nie ryzykują
mniej czy więcej, po prostu decyduje konkurencja, cena i jakość –
przekonuje.
Rosną inwestycje w Polsce
innych azjatyckich potęg – łączna kwota zainwestowana w Polsce
przez firmy koreańskie wynosi 1,4 mld dol. (dane Export–Import Bank of
Korea). To najwyższa wartość ze wszystkich nowych członków UE. Japońskie
inwestycje w latach 2000-2012 wzrosły dziewięciokrotnie do 1,4 mld dolarów
(raport KPMG „Poland’s Position as a Business Partner for Japan 2014”).
Źródło: Newseria
http://www.biznes.newseria.pl/news/polski_eksport_do_chin,p828978288