Drobny biznes rozkręci eksport spożywczyTo duzi zdominowali rozkwitającą od wejścia do UE sprzedaż żywności za granicę. Ale jej nowym kołem zamachowym mogą stać się mali.Wolne moce, które mogłyby być
wykorzystane dzięki rosnącej sprzedaży zagranicznej MSP, to nie tylko wizja
branżowych ekspertów. Przedsiębiorcy przyznają, że w eksporcie zaczął się
ruch.
- To, co mogły osiągnąć pod
względem eksportu duże firmy, prawdopodobnie zostało już osiągnięte.
Oczywiście to nie znaczy, że przestaną zwiększać sprzedaż zagraniczną, ale
wolne moce produkcyjne [które w polskiej żywności szacuje się nawet
na 30-40 proc. - red.] mają przede wszystkim małe i średnie firmy. Właśnie w
nich tkwi duży, a prawie zupełnie niewykorzystany, potencjał eksportowy - mówi
Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji
Producentów Żywności (PFPŻ). I powołuje się na statystyki - zaledwie
7 proc. przedsiębiorstw generuje 80 proc. sprzedaży zagranicznej.
- To się zaczęło zmieniać -
przekonuje Sławomir Pawłowski, prezes produkującej cukierki CSI Słowianka.
Tłumaczy, że MSP nie eksportowały, bo nie było ich na to stać. Sławomir
Pawłowski przestrzega jednak, żeby nie traktować eksportu jako próby
szybkiego odbicia sprzedaży czy marżowości, bo to inwestycja z określoną stopą
zwrotu, ale w dłuższym czasie i wieloma czynnikami ryzyka. - Zaczęliśmy
docierać do krajów Unii Europejskiej i m.in. do Korei, Emiratów, Iraku czy
Algierii, ale z niektórych zdobytych rynków już jednak nie korzystamy z powodów
geopolitycznych. Takie dodatkowe czynniki ryzyka też trzeba skalkulować. Przez
działania wojenne wstrzymaliśmy naszą rozwijającą się sprzedaż do Jemenu. To
pokazuje, że nawet mniejszy przedsiębiorca musi od razu dywersyfikować kierunki
sprzedaży - opowiada Sławomir Pawłowski.
Andrzej Gantner przywołuje
zagraniczne przykłady eksportu realizowanego przez małych
przedsiębiorców. - Hiszpański hit - szynka bajońska – nie jest produktem
wytworzonym przez jedne go czy dwóch gigantów, ale wielu małych producentów.
Mają wspólną markę, wspólny marketing, jedno biuro sprzedaży itd wylicza dyrektor
generalny PFPŻ.
W ten sposób zaczęli organizować
się producenci jabłek. Appolonia - marka i jednocześnie nazwa firmy - zrzesza19
grup sadowników, którzy wspólnie do starczają określonej jakości jabłka i
próbują podbić m.in. Hiszpanię. Kolejna szansa dla małych przedsiębiorców to
sprzedaż przez działające w Polsce zagraniczne sieci handlowe i pod ich marką.
Tego eksportu nie
widać w żadnych oficjalnych statystykach, a jego wartość według różnych
szacunków to 8-10 mld zł i cały czas rośnie. Zdecydowaną większość stanowi w
nim żywność. W perspektywie pięciu lat spodziewamy się wzrostu o 5 mld zł
i wzrost ten jak najbardziej może być udziałem małych i średnich firm - uważa
Maria Andrzej Faliński, dyrektor generalny POHiD.
(Źródło: Puls Biznesu)
pełna lista aktualności
|