Marek Sawicki apeluje do hodowców wieprzowiny o wspólne działanieO wspólne działanie na rzecz budowania grup producentów rolnych oraz konsolidacji przemysłu mięsnego, a przynajmniej stworzenie wspólnej oferty produktowej - apelował w piątek minister rolnictwa Marek Sawicki, podczas spotkania m.in. z hodowcami trzody chlewnej.W piątek Sawicki spotkał się z organizacjami hodowców trzody
chlewnej, przetwórcami, organizacjami rolniczymi działającymi w COPA-COCEGA, a
także z przedstawicielami lokalnych komitetów protestacyjnych z województwa
kujawsko - pomorskiego oraz wielkopolskiego. Podczas rozmów poruszono m.in.
temat opłacalności produkcji oraz sposobów zwalczania afrykańskiego pomoru świń
(ASF). Jednym z tematów były też doniesienia medialne o tym, że Rosja chce
zezwolić na import produktów wieprzowych z wybranych krajów UE i miała
porozumieć się w tej kwestii z Francją.
Minister zapowiedział, że sprawę embarga poruszy na najbliższej
poniedziałkowej radzie unijnych ministrów rolnictwa. Rosja zamknęła swój rynek
dla wieprzowiny z UE po wykryciu na początku 2014 r. przypadków ASF na Litwie.
Potem przypadki ASF wykryto także u dzików w Polsce. W sierpniu wprowadziła zaś
szerokie embargo na produkty rolno-spożywcze z UE w odpowiedzi na sankcje
nałożone w związku z kryzysem na wschodzie Ukrainy.
"Będziemy domagać się wyjaśnień zarówno od rządu
francuskiego jak i Komisji Europejskiej. Ta sprawa musi stać się oficjalnym
punktem obrad unijnych ministrów" - powiedział hodowcom Sawicki.
Zapowiedział również, że Polska po raz kolejny będzie
przekonywać, także swoich europejskich partnerów do wprowadzenia dopłat do
eksportu wieprzowiny oraz uruchomienia mechanizmu prywatnego przechowalnictwa
tego mięsa.
Do uczestników spotkania zaapelował o "wspólne działania na
rzecz budowania grup producentów rolnych oraz konsolidacji przemysłu mięsnego,
a przynajmniej stworzenie przez firmy wspólnej oferty produktowej".
Przyznał, że sytuacja na rynku wieprzowiny jest bardzo zła (według badań
Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w 2013 i 2014 r.
produkcja trzody chlewnej i bydła mięsnego była w Polsce nieopłacalna - PAP),
ale przypomniał, że funkcjonujemy od 10 lat w ramach wspólnych dla wszystkich
państw zasadach Unii Europejskiej, co oznacza, że nie ma możliwości dopłacania
do produkcji trzody chlewnej.
"I nie zmienią tego żadne protesty. Jeżeli w kraju są
liderzy, którzy twierdzą, że można dopłacać do każdego tucznika to znaczy, że
okłamują rolników" - dodał, zapraszając jednocześnie wszystkie komitety
protestacyjne na rozmowy do Warszawy.
W spotkaniu uczestniczył m.in. prezes Stowarzyszenia Rzeźników i
Wędliniarzy Janusz Rodziewicz. Powiedział on PAP, że minister zapowiedział
kolejne spotkania dotyczące m.in. sytuacji na rynku wieprzowiny. "Wszyscy
znamy te bolączki i wiemy, o co chodzi. Moim zdaniem sytuacja jest trudna i na
razie bez wyjścia" - dodał, zwracając uwagę na duże dysproporcje pomiędzy
hodowcami.
Z badań Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej
wynika, że w 2013 roku rolnicy uzyskiwali niższą cenę sprzedaży żywca wołowego
niż w roku 2012, ale wyższą w odniesieniu do kilku wcześniejszych lat
(2008-2011). Przychody z produkcji bydła zapewniły pełne pokrycie bezpośrednich
kosztów produkcji, natomiast kosztów pośrednich (takich jak np. energię,
utrzymanie maszyn i budynków, usług, ubezpieczeń i różnych opłat) tylko w 61
proc. Oznacza to, że produkcja żywca wołowego przynosiła straty.
Podobnie deficytowa jest produkcja żywca wieprzowego. Badania
wykazały, że w 2013 roku producenci trzody uzyskali cenę za żywiec, która
pozwoliła na pełne pokrycie kosztów bezpośrednich, natomiast koszty pośrednie
zostały pokryte tylko w połowie. W konsekwencji produkcja żywca wieprzowego
była nieopłacalna, a opłata poniesionych na produkcję nakładów pracy własnej rodziny
rolnika była niemożliwa.
(Źródło: PAP)
pełna lista aktualności
|