To mniej niż połowa uprawnionych, którzy mogli ubiegać się o tę pomoc. Podlaska Izba Rolnicza oceniła w poniedziałek, że to efekt tego, iż warunki pomocy wykluczyły z niej wielu rolników. Sami rolnicy, którzy przed tygodniem ponownie protestowali w tej sprawie w urzędzie wojewódzkim w Białymstoku, narzekali, że pomoc jest za mała. Domagają się innych rozwiązań.
Wnioski o rekompensaty mogło złożyć do 28 listopada ponad 1284 rolników, którym niezależne powołane w regionie komisje oceniały te szkody. Wysokość szkód oceniono na ponad 6,2 mln zł. Zniszczone uprawy wykazano na obszarze ponad 4 tys. ha.
Komisje powołano po tym, gdy we wrześniu przez tydzień rolnicy protestowali przed urzędem wojewódzkim w Białymstoku domagając się realnych odszkodowań za uprawy zniszczone przez dziki, niezależnej ich oceny oraz skutecznego odstrzału dzików w regionie. Dzików jest dużo, bo w regionie nie można było polować na te zwierzęta ze względu na ograniczenia związane z wystąpieniem wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF).
Po protestach rolników rząd zdecydował, że wysokość wsparcia wyniesie 850 zł za 1 ha zniszczonych upraw. Wyliczona wysokość przyznanej pomocy może być obniżona o wartość odszkodowań uzyskanych przez rolników na podstawie prawa łowieckiego. Pieniądze wypłacone będą jako pomoc "de minimis". Oznacza to, że maksymalna kwota rekompensat wypłaconych w ramach tej pomocy, w ciągu trzech ostatnich lat, nie może być wyższa niż równowartość 15 tys. euro.
Wnioski mogły składać osoby gospodarujące na obszarach ochronnych lub na obszarach objętych ograniczeniami z powodu występowania choroby afrykańskiego pomoru świń (ASF). Dodatkowo, wprowadzone ograniczenia w dokarmianiu zwierząt sprawiły, że dziki przeniosły się w poszukiwaniu pożywienia z lasu na okoliczne pola, dokonując tam wielu zniszczeń.
Prezes Podlaskiej Izby Rolniczej Grzegorz Leszczyński powiedział w poniedziałek PAP, że rozporządzenie Rady Ministrów o warunkach pomocy "jest dziwne". Wielu rolników nie może z niej skorzystać, bo np. korzystali już np. z dopłat w formule de minimis z ARiMR na zakup materiału siewnego. Zarząd Izby zdecydował w poniedziałek, że będą trwały starania o to, by pomoc przysługiwała wszystkim, którzy ponieśli straty, także tym rolnikom, którym dziki zniszczyły pola poza strefą z ograniczeniami. Leszczyński zaznaczył, że ciężko obecnie rozmawiać o tym co będzie, bo wojewoda złożył rezygnację (został radnym sejmiku), nie ma też jeszcze nowego marszałka.
Wojewoda przed ustąpieniem przyznał, że proponowana rolnikom pomoc jest za mała. Trwają starania o inny rodzaj pomocy, np. preferencyjny kredyt w formule de minimis, ale żadne szczegóły nie są jeszcze znane. Wojewoda zabiega też o zmianę prawa łowieckiego tak, by nie było sytuacji, że to koła łowieckie same szacują i jednocześnie wypłacają odszkodowania rolnikom. Urząd już wcześniej informował, że prace legislacyjne w tej kwestii ruszyły.
Według danych urzędu wojewódzkiego, w Podlaskiem dotychczas odstrzelono 5,3 tys. dzików, a ma być odstrzelonych ok. 14 tys. Ma to być możliwe dzięki wprowadzonej możliwości całorocznego polowania na te zwierzęta, bez względu na wiek czy płeć. W zagospodarowaniu dziczyzny mają też pomóc dodatkowe chłodnie.