EkościemaNawet co czwarty produkt rolnictwa ekologicznego w Polsce to oszustwo. W dodatku na taką żywność stać w Polsce tylko najzamożniejszych.
Trwający od kilku lat boom na ekomodę wykorzystuje wiele firm,
które tylko z nazwy są ekologiczne. W czasie ostatniej, lipcowej kontroli Inspekcja
Handlowa zakwestionowała niemal co czwarty produkt rolnictwa ekologicznego.
Produkty, które na opakowaniach sygnowane są jako bio, eko lub organiczne,
muszą zawierać co najmniej 95 proc. składników ekologicznych, czyli m.in.
niemodyfikowanych genetycznie czy uprawianych bez sztucznych nawozów.
Sprawdzono 980 partii produktów ekologicznych, kwestionując 219 z nich (22
proc.). Z raportu inspekcji wynika, że wiele towarów jest nie tylko
nieprawidłowo oznakowanych, przez co wprowadza konsumenta w błąd, ale
bezprawnie używa uwiarygodniających certyfikatów. Nie brakuje też przypadków
oszustw dotyczących deklarowanego na opakowaniu składu.
Jednocześnie
cena produktów ekologicznych jest znacznie wyższa od konwencjonalnych
odpowiedników. Brak intensywnej technologii produkcji nie tłumaczy jednak aż
tak wysokich cen, z których czasem więcej niż połowę stanowi marża narzucana
przez pośredników. Producenci zżymają się, kiedy sprzedają mięso po 30-35 zł za
kilogram, a jego cena w sklepie sięga niemal 90 zł. Na owocach i warzywach
różnica może być jeszcze większa.
Ojczyzną nadużywania ekologicznych symboli jest USA. Już w
latach 80. ukuto tam specjalny termin „greenwash" (ekościema),
charakteryzujący zjawisko żerowania na naszej woli dbania o środowisko. Wiele
firm określa swoje produkty jako ekologiczne, choć nie mają do tego żadnych
podstaw, nie uzyskały atestów czy certyfikatów. Tym samym używają jedynie
wytartych sloganów w celu zwiększenia popytu.
(Źródło: Wprost).
pełna lista aktualności
|