Białoruski ekonomista Leanid Zaika, szef Centrum Analitycznego „Strategia", mówi jednak, że schemat handlu jest
bardziej skomplikowany - nie jest to prosty reeksport.
-
Problem reeksportu był przedmiotem rozmowy Putina i Łukaszenki. Rosjanie twierdzili, że przyłapali Białorusinów na reeksporcie polskich jabłek. Białorusini tłumaczyli, że jedynie skrzynka pochodziła z Polski, a jabłka były białoruskie. Po tej rozmowie Mińsk obiecał, że reeksportu nie będzie - powiedział „Wyborczej" Zaika. Jego zdaniem Białoruś formalnie dotrzymuje tej obietnicy: wszystkie swoje jabłka czy inne grupy towarów sprzedaje do Rosji, a na wewnętrzny rynek
wprowadza objęte
sankcjami towary zachodnie.
Dzięki temu zarabia i nie łamie zobowiązań wobec Rosji.
(Więcej w: Gazeta Wyborcza 19.09.2014).