- Polscy sadownicy podobnie jak inni rolnicy w całej Unii powinni otrzymać pomoc tak ze strony UE, jak i budżetów narodowych. Sytuacja jaka powstała ma przyczyny polityczne, a europejscy producenci rolni ponoszą koszty zaistniałych relacji politycznych, na które nie mieli wpływu. Ostatnia reforma Wspólnej Polityki Rolnej ograniczyła działania interwencyjne na wspólnym europejskim rynku rolnym, ale są pewne możliwości jeśli będzie determinacja i przede wszystkim wola polityczna to można nie tylko z nich skorzystać, ale uruchomić dodatkowe, bo sytuacja jest wyjątkowa - mówi Czesław Siekierski w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl.
Jego zdaniem, polskim rolnikom i sadownikom trudno będzie w przyszłości z góry zapobiegać takim sytuacjom, jaka ma miejsce obecnie.
- Sami nie dadzą rady, są za słabi. Unia Europejska, państwa członkowskie muszą stworzyć odpowiednie instrumenty i wesprzeć szczególnie promocję. Eksport trzeba prowadzić w różnych kierunkach, nie było dobrze, że 60 proc. naszego eksportu jabłek szło do Rosji - ocenia europoseł.
Jak mówi, dobrym wyjściem byłoby utworzenie, na wzór funduszy promocyjnych dodatkowych funduszy, które by stabilizowały eksport i dawały zabezpieczenia na trudny czas. Należy także rozwinąć różne instrumenty ubezpieczeniowe, w tym także w ramach grup producenckich i branżowych.
- W przyszłości chcę bardziej rozwijać instrumenty nie tyle interwencyjne na rynku, ale bardziej finansowe, ubezpieczeniowe. Chodzi o to, aby rolnik przy podejmowaniu decyzji kierował się sytuacja na rynku, a nie brał pod uwagę form interwencji ze strony Unii czy państw członkowskich - mówi Czesław Siekierski.
(Źródło: Portalspożywczy.pl).