Polska nie powinna specjalizować się tylko w jednej branży sektora spożywczegoMarek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi z rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl oświadczył, iż jest przeciwny specjalizowaniu się przez Polskę w określonej, jednej branży sektora spożywczego. Zdaniem szefa resortu rolnictwa, największego doinwestowania wymaga natomiast w naszym kraju produkcja trzody chlewnej.Jakie branże są strategiczne dla sektora spożywczego w Polsce? Mleczarstwo, przemysł mięsny, warzywno-owocowy? Wszystkie sektory są ważne. Proszę zwrócić uwagę, na bardzo dużą równowagę eksportową i produkcyjną, jeśli odnosimy to do wartości produkcji. Sektor mięsny jest bardzo zbliżony wartością do całego sektora mleczarskiego. Równolegle mamy nie mniejszy sektor owoców i warzyw. Te trzy sektory są równoważne i chciałbym, aby ta równowaga była podtrzymywana, bo to jest różnorodność, która daje szanse zaangażowania w produkcję większej ilości gospodarstw i lepsze wykorzystanie potencjałów regionalnych. Są regiony sadownicze, warzywnicze, hodowli bydła, trzody chlewnej czy drobiu. Dobrze byłoby, by sektory rozwijały się równomiernie, byśmy nie mieli do czynienia z taką sytuacją, jak w ostatnich 20 latach, kiedy rozwijał się intensywnie region Podlasia i okolic z częścią Warmii i Mazur, a stagnował region południowo-wschodni. Stąd pomysł premii dla małych gospodarstw, propozycja nieco większych dopłat bezpośrednich dla tych małych i średnich.
Czy to nie jest tak, że jeśli chcemy stawiać na wszystkie branże sektora przetwórczego to de facto nie będziemy inwestować w żadną? Czy Polska nie powinna wypracować przewag konkurencyjnych na rynkach światowych w konkretnej branży? Zdecydowanie jestem przeciwny specjalizowaniu się w określonej jednej branży. Świat jest bardzo chimeryczny. Jeśli pojawi się kryzys na rynku mleka, a jednocześnie dobrze będą funkcjonowały sektory mięsa, owoców i warzyw, to nie ma żadnego zagrożenia dla rolników i przychodów państwa. Gdybyśmy natomiast wyspecjalizowali się w jakiejś branży i w tym segmencie nastąpiłby krach na rynkach światowych, to rzeczywiście mielibyśmy duże problemy, w konsekwencji duże bezrobocie i być może nawet załamanie innej produkcji. Ważne jest, by utrzymywać w produkcji równowagę wszystkich sektorów. Przypomnę tylko, że dzisiaj synonimem polskich owoców na świecie jest dobre polskie jabłko, które uzupełnia dobra truskawka. Nie jest żadną tajemnicą, że jesteśmy jednym z większych producentów mleka w proszku, a także delikatesów mleczarskich. Jeśli chodzi o drobiarstwo, eksport wieprzowiny coraz częściej wołowiny, jesteśmy potęgą światową.
W których branżach widzi Pan największy potencjał rozwoju? We wszystkich.
A które potrzebują doinwestowania? Doinwestowania potrzebuje przede wszystkim produkcja trzody chlewnej. Pozostali potrzebują podtrzymywania wsparcia produkcji, bez szczególnych preferencji.
Czy nie należałoby skierować środków na wzmocnienie słabych ogniw w poszczególnych branżach, np. na poprawę efektywności energetycznej? Ten obszar zostawiłbym bardziej ekonomistom. Rozmawiałem z panią prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i nie wykluczone, że w ramach działań modernizacyjnych, gospodarstwa, które poprawiają swoją efektywność energetyczną, inwestują w odnawialne źródła energii na własne potrzeby, stosują różnego rodzaju metody wykorzystania ciepła czy pomp cieplnych, przy modernizacji budynków czy budowaniu nowych będą mogły skorzystać z pewnych preferencji i wsparcia ze strony NFOŚ.
(Źródło: Portalspożywczy.pl).
pełna lista aktualności
|