Putin każe brać odwet za sankcjeW środę wieczorem prezydent Rosji Władimir Putin wydał dekret zobowiązujący rząd do wprowadzenia zakazu importu wybranych towarów i surowców rolnych z państw, które przyłączyły się do sankcji wobec Rosji.W dekrecie „O podjęciu specjalnych ekonomicznych przedsięwzięć w celu
zagwarantowania bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej"
Putin zakazał urzędom, firmom i
obywatelom Rosji kupowania przez rok produktów rolnych, surowców i artykułów spożywczych z państw, które postanowiły nałożyć sankcje ekonomiczne na rosyjskie firmy i Rosjan albo przyłączyły się do takich sankcji.
Prezydent Rosji dopiero polecił rządowi premiera Dmitrija Miedwie-diewa, by przygotował wykaz produktów i towarów, które obejmie to odwetowe embargo.
Dekret
Putina jest wymierzony w większość
państw Zachodu. Sankcje ekonomiczne wobec
rosyjskich firm oraz rosyjskich polityków i przedsiębiorców z otoczenia Putina nałożyły Unia Europejska, USA,
Kanada, Japonia i Szwajcaria.
Jednocześnie, w myśl dekretu, rosyjski rząd ma „podjąć kroki, które zapobiegną drastycznemu wzrostowi cen”. Rrząd Rosji będzie mógł m.in. zmieniać listę produktów i towarów objętych embargo, aby nie dopuścić
do braków w zaopatrzeniu na rosyjskim rynku oraz
wzrostu cen. Jest to bardzo istotne, gdyż zakazy importu żywności już rozkręciły w Rosji inflację powyżej rządowych
prognoz. Jedna
trzecia tegorocznego wzrostu inflacji w Rosji - prognozowanego na 7,5 proc. w ujęciu rok do roku - będzie właśnie skutkiem takich
zakazów importowych, jak wynika z analiz rosyjskiego banku inwestycyjnego VTB Capital, cytowanych wczoraj przez dziennik
„Wiedomosti".
— To klasyczna retorsja polityczna, która będzie bolesna dla całej Unii Europejskiej. O ile przy pojedynczych blokadach, np. na polskie jabłka, można było myśleć o kierowaniu produkcji do innych krajów wspólnoty i ewentualnie liczyć na rekompensaty od UE, o tyle teraz sytuacja jest dużo gorsza. Można spodziewać się załamania cen niektórych surowców i sporych nadwyżek produkcji na poziomie całej Unii — straty będą szły w miliardy euro — ocenia Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności. Jego zdaniem, skala rosyjskich sankcji może skłonić Unię Europejską do zmiany podejścia do pomocy publicznej dla rolników.
— Produkcja rolna to „miękkie podbrzusze” Europy, idzie na nią 40 proc. wspólnotowych pieniędzy i związane z embargiem straty mogą negatywie odbić się na unijnej gospodarce żywnościowej. Możliwym scenariuszem jest udzielenie przez Unię zgody na pomoc publiczną dla narażonych na największe straty rolników i hodowców na poziomie poszczególnych państw — mówi Andrzej Gantner.
(Więcej w: Gazeta
Wyborcza, Puls Biznesu 07.08.2014).
pełna lista aktualności
|