- Patrząc na naszych klientów widzimy umiarkowaną skłonność do konsumpcji, a największy wpływ jeśli chodzi o konsumpcję ma tzw. klasa średnia. Prognozujemy odbicie konsumpcji, ale raczej w drugiej połowie przyszłego roku, kiedy Polacy oswoją się z myślą, że jest już rzeczywiście bezpiecznie - mówi serwisowi portalspozywczy.pl Monika Nachyła.

- Jeśli chodzi o ten rok, to nie mamy takich sygnałów, ani przekonania, że coś się zmieni i ta stosunkowo słaba konsumpcja powinna jeszcze przeciągnąć się na początek przyszłego roku - dodaje.

- Na razie mamy liczby nieznacznie wyższe od zera. Mamy nadzieję, że zaczną się one stopniowo poprawiać, a w połowie przyszłego roku konsumpcja się wróci do poziomu średniej z lat 2009-2011, czyli ok. 2,5 proc. - mówi również Nachyła pytana jakiej wielkości może być odbicie w konsumpcji w przyszłym roku.

Wiceprezes podkreśla, że na razie na zachowanie konsumenta ma wciąż jeszcze wpływ utrzymujące się wysokie bezrobocie.

- To co ma duży wpływ na zachowanie konsumenta, to po pierwsze ciągle utrzymujące się wysokie bezrobocie. Widać duże rozbieżności, jeśli chodzi o wyniki gospodarcze i dynamikę rozwoju poszczególnych regionów Polski. W niektórych z regionów bezrobocie utrzymuje się ciągle na poziomie powyżej 20 proc. co oznacza, że Polak bez pracy będzie dużo mniej skłonny do wydawania. I to jest podstawowa przeszkoda do wzrostu konsumpcji - mówi Nachyła.

- To, co powinno stymulować konsumpcję, to np. obniżenie stóp procentowych NBP, które powoduje, że obsługa kredytów mieszkaniowych - a klasa średnia jest tą klasą, która korzysta przede wszystkim z tego typu kredytów - jest tańsza - dodaje.

- Myślę, że to będzie taki mechanizm: produkcja zacznie się podnosić, spadnie bezrobocie, poprawią się dochody osób prywatnych, wzrosną ich wydatki i właśnie w okolicach drugiej połowy przyszłego roku będzie widoczny wyraźny wzrost konsumpcji - ocenia Nachyła.

(Źródło: BankBGŻ/ www.portalspozywczy.pl)