Czesi zrobili ankietę. Wynik? Polska żywność smakuje lepiej niż czeskaZ ankiety opublikowanej w czwartek przez czeski portal internetowy "idnes.cz" wynika, że polskie produkty żywnościowe importowane do Czech biją na głowę czeskie: lepiej smakują i lepiej prezentują się na talerzach.
Przyznali to nie tylko mistrzowie praskiej kuchni, ale również
przytłaczająca większość: aż 10 tys. 323 z 12 tys. 183 respondentów, którzy
odpowiedzieli na ankietę czeskiego portalu.
Konfrontacji czeskich i polskich produktów żywnościowych podjęło się też
czterech mistrzów kuchni szefujących w luksusowych praskich restauracjach i
kolejnych, pięciu degustatorów. Produkty żywnościowe tańszej kategorii cenowej
zakupiono w jednej praskich sieci handlowych. "Sędziowie" nie
wiedzieli z jakiego kraju pochodzą oceniane przez nich produkty. Wybrano
dziewięć artkułów: masło, ser żółty, ser twarogowy, dżem, słone paluszki,
wafle, czekoladę, sok i piwo.
Zdaniem kucharzy i ekspertów, aż pięć polskich produktów (masło, ser żółty,
słone paluszki, pomarańczowy sok i piwo) prezentowało się znacznie lepiej, niż
czeskie. Nie tylko lepiej smakowały, ale miały też lepszy wygląd. Czesi wygrali
rywalizację w dwóch produktach (wafle i dżem). Polski ser twarogowy miał lepszy
smak, niż czeski ale gorszy wygląd, natomiast czekolada okazała się obopólną
porażką, a co za tym idzie - remisem.
Cała impreza odbyła się podczas praskiej konferencji prasowej w ramach
prezentacji bestselleru: czeskiej książki kucharskiej "Mężczyźni dla
siebie" ("Muzi sobe"), w której renomowani czescy kucharze
zamieścili przepisy kulinarne dla mężczyzn.
Mistrzowie sztuki kuchennej przyznali jednak, że tak naprawdę, z
przedstawionych do degustacji produktów, żaden nie odznacza się nadzwyczajnymi
walorami smakowymi. Najgorzej prezentowały się wspomniane polskie i czeskie
czekolady. "Obie były złej jakości. Na pierwszy rzut oka było widać, że
receptura zawiodła: pożałowano kakao " - stwierdził mistrz kucharski
hotelu Marriot Jan Wiesner. "Jeśli rzeczywiście ludzie kupują takie
produkty, to jest mi naprawdę smutno" - dodał Tomasz Stehlik, który
prowadzi renomowaną, praską restaurację "Na Konci".
Redaktorzy programu, którzy zakupili wspomniane produkty, skarżyli się z
kolei, że mieli problem z odszukaniem polskiej żywności na sklepowych półkach,
ponieważ na wielu artykułach nie został oznaczony kraj pochodzenia.
Czeski portal informuje, że wyniki ankiety nie zaskoczyły przedstawicieli
Czeskiej Izby Żywnościowej. "Smak jest kryterium subiektywnym i niewiele
mówi o jakości produktu. Tę ostatnią można ocenić dopiero na podstawie analizy
składników" - stwierdziła rzeczniczka Izby, Dana Veczerzova. "Niestety,
w sytuacji zalewania rynku tanią żywnością, konsumenci zapominają, jak smakują
dobre artykuły" - uznała Veczerzova.
Wyniki ankiety wydają się jednak przeczyć danym, jakie przytaczył niedawno
czeski minister rolnictwa Peter Bendl na praskim spotkaniu 6 maja z ministrem
Stanisławem Kalembą. Czeska Państwowa Inspekcja Rolno-Żywnościowa (SPZI)
stwierdziła bowiem, że w ubiegłym roku we wszystkich przebadanych produktach,
nie spełniających norm jakościowych, znalazło się aż 24,1 proc. produktów
polskich, podczas gdy czeskich - jedynie 14,5 procent.
W ostatnim czasie polska żywność rodzi problemy na linii Polska-Czechy.
Gorącą dyskusję w czeskich mediach wzbudziła kwestia polskiej, skażonej koniny,
którą odkryto w sklepie mięsnym w Morawskiej Ostrawie. Wcześniej wytykano
Polsce niedostateczną informację w sprawie sprzedawanej jako spożywcza soli
technicznej.
Peter Bendl zapewnił jednak, że czeskie kontrole artykułów żywnościowych nie
są orientowane specjalnie na żywność importowaną z Polski w celu jej dyskredytacji.
"Jeśli dowiem się o takich przypadkach, winni zostaną natychmiast
odwołani" - zapewnił czeski minister rolnictwa. Źródło: PAP
pełna lista aktualności
|