Bezpośrednie wykonywanie wyroków cywilnych i handlowych w UEFirmom łatwiej i taniej będzie dochodzić swoich praw od nierzetelnych kontrahentów zagranicznych na podstawie wyroków sądowych - zapowiedziała we wtorek KE, proponując zniesienie żmudnej i kosztownej procedury uznawania orzeczeń obcych sądów za granicą.Komisja Europejska podaje konkretny przykład polskiej firmy, która wykonała roboty budowlane pod Paryżem. Ze zleceniodawcą ustaliła w umowie, że wszelkie spory będą rozstrzygane przez sąd w Warszawie. W związku z zaległościami w płatnościach spółka polska postanawia pozwać francuskiego kontrahenta, a warszawski sąd w Warszawie orzeka, że spółka francuska jest zobowiązana do zapłaty zaległej kwoty. Zgodnie z obecnymi przepisami, polska firma musi przejść przed francuskim sądem czasochłonną procedurę zwaną "exequatur", która wiąże się z dodatkowym kosztem sięgającym nawet 3 tys. euro. Dopiero wówczas ma prawo domagać się wykonania orzeczenia w stosunku do majątku francuskiego kontrahenta.
KE uznała, że procedura "exequatur", przeprowadzana w całej UE ponad 10 tys. razy rocznie (w Polsce ok. 440 razy), jest instytucją przestarzałą i tylko utrudnia życie małym i średnim firmom. Dlatego zaproponowała znieść "exequatur" - tak by orzeczenia w sprawach cywilnych i handlowych wydane przez sąd jednego państwa były automatycznie wykonalne w całej UE. Możliwe będzie wstrzymanie wykonania orzeczenia przez sąd, jednak tylko w wyjątkowych okolicznościach takich jak naruszenie prawa do rzetelnego procesu.
"Moim celem jest, aby do 2013 r. orzeczenia w sprawach cywilnych i handlowych mogły być skutecznie, szybko i tanio wykonywane w całej UE, bez względu na to, czy zostały wydane przez sąd krajowy, czy przez sąd innego państwa członkowskiego UE" - oświadczyła unijna komisarz ds. sprawiedliwości Viviane Reding.
KE szacuje, że firmy zaoszczędzą na tym rocznie nawet 48 mln euro. W sprawach bardziej złożonych koszty "exequatur", obejmujące wynagrodzenie adwokatów, tłumaczenia oraz koszty sądowe mogą sięgać nawet 12,7 tys euro. W Polsce wynoszą średnio 1,3 tys. euro, za to procedura trwa w pierwszej instancji czasem do czterech miesięcy, zaś w drugiej - do trzech - podała KE. W Belgii, Luksemburgu i Estonii postępowanie odwoławcze może się ciągnąć nawet rok-dwa lata - wynika z zastawienia.
Badanie Eurobarometr pokazało, że niemal 40 proc. europejskich przedsiębiorstw byłoby w większym stopniu zainteresowane wymianą handlową poza swym rynkiem krajowym, gdyby uproszczono procedury sądowego rozstrzygania sporów.
Proponowane przez KE zmiany dotyczą tzw. "rozporządzenia Bruksela I" z 2001 r., czyli aktu prawnego UE określającego, który sąd jest właściwy do rozpatrywania konkretnych spraw transgranicznych oraz w jaki sposób orzeczenia wydawane w jednym państwie członkowskim są uznawane i wykonywane w innym. Poza zniesieniem "exequatur" KE proponuje m.in., aby spory między konsumentem w UE a przedsiębiorstwem mającym siedzibę poza UE należały do jurysdykcji sądu właściwego dla miejsca zamieszkania konsumenta.
Inna propozycja ma ograniczyć możliwość podważania jurysdykcji sądu wskazanego w umowie przez kontrahentów. Firmy często kwestionują takie ustalenia, by opóźnić rozstrzygnięcie sprawy. KE chce położyć kres takim praktykom przez zagwarantowanie, iż to sąd wskazany przez strony w umowie będzie jako pierwszy ustalał ważność tego rodzaju porozumień.
Propozycja nowelizacji rozporządzenia trafi teraz pod obrady Parlamentu Europejskiego i Rady UE, gdzie reprezentowane są rządy państw członkowskich.
(Źródło: PAP)
pełna lista aktualności
|